Idea narodowa, niepodległościowa, samostanowienia narodów i kolektywistyczna wizja świata jako źródła zła.
W ideologii nacjonalistów ukraińskich najwyższą, absolutną wartością jest naród, a najważniejszym celem – zdobycie niezależnego państwa i to za każdą cenę. Pragnęli oni utworzenia niepodległego i zjednoczonego państwa ukraińskiego, a najlepiej jakby to była "Wielka Ukraina". Pod koniec I wojny światowej pojawiła się nieszczęsna idea "samostanowienia narodów", wprowadzona jako obowiązująca przez traktat wersalski, z drobnymi wyjątkami tak jak w przypadku Alzacji-lotaryngi, gdzie pomimo większości niemieckiej przyznano te tereny Republice Francuskiej. (viva la hypocrisie) Otóż dzięki tej zasadzie zaczęto (żeby utrzymać sporne terytoria) masowe wypędzenia. W trakcje II wojny światowej ukraińscy nacjonaliści mieli nadzieje, że po wojnie odbędą się referenda na temat przynależności państwowej. Żeby zagwarantować ukraińską państwowość terenów spornych, postanowili wypędzić ludzi narodowości polskiej, a że wypędzeni mogą wrócić po wojnie, to postanowili ich po prostu wymordować. Zabili też kilkuset Ukraińców za "zdradę ideałów narodowych", bo udzielili pomocy polakom. Czymże jest jednostka ludzka przy "wielkiej świętej sprawie ojczyzny". Tak to już jest z tymi kolektywizmami, że zawsze zawierają w sobie odpowiedzialność zbiorową. Jeśli ktoś wyrżnął ci rodzinę to możesz go zabić. Nie jego matkę, żonę, córkę, sąsiadkę, inną osobę tej samej narodowości, rasy, czy klasy, ale tylko tego człowieka. Niestety kolektywna wizja świata była wtedy bardzo rozpowszechniona i niektóre osoby narodowości polskiej w akcje dziwnie pojmowanej zemsty mordowały niewinne osoby narodowości ukraińskiej, np: We wsi Bachów były dwie zbrodnie na tle narodowościowym najpierw Ukraińcy dokonali mordu na Polakach a później w akcie zemsty odziały partyzantów Polskich wymordowali ludność Ukraińską.
"Ale polski nacjonalizm nigdy nie był zbrodniczy." Może nie miał zbyt wielu okazji, bo Polacy ciągle przegrywali, ale coś się jednak da znaleźć: Mord w Puchałach Starych 31 stycznia 1946. Oddział Pogotowia Akcji Specjalnej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego pod dowództwem Romualda Rajsa (ps. „Bury”) zamordował 30 prawosławnych chłopów białoruskich w lesie koło miejscowości Puchały Stare na Podlasiu za „złe ustosunkowanie się do nielegalnych organizacji”. Partyzanci pożywienie brali od chłopów, a że chłopom się nie przelewało, to niektórzy się na to nie zgadzali i organizowali samoobronę. Partyzanci czasami w odwecie organizowali pacyfikacje wsi. Stąd pewnie wzięły się zbrodnie na mieszkańcach wsi Zanie, Zaleszany i Szpaki. 23 czerwca 1944 roku 5 Wileńska Brygada AK zamordowała kilkudziesięciu cywilów litewskich we wsi Dubinki i kilku innych wsiach. Był to odwet za zbrodnię litewskich nacjonalistów w Glinciszkach. Mordowanie i grabienie ukraińskiej ludności cywilnej przez Józefa Zadzierskiego ps. Wołyniak np. we wsi Piskorowice z dowodzonym przez niego odziałem narodowego zjednoczenia wojskowego. Rozstrzeliwanie jeńców przez Maczka, zabijanie niemieckich pilotów, którzy już wyskoczyli z samolotu na spadochronie, lub już wylądowali na ziemi, więc trafiliby do niewoli, w trakcie bitwy o Anglię, przez polskich pilotów.
O zbrodniach nacjonalizmu w wydaniu niemieckim można by zapisać dziesiątki tysięcy stron.
Ale to nie koniec. Wypędzenie kilku milionów Niemców sudeckich po wojnie. Wojny na Bałkanach. Nacjonaliści serbscy mordujący Albańczyków. Nacjonaliści Albańscy mordujący Serbów. Masowe fałszowanie historii, prawie każdy nacjonalista ukrywa i marginalizuje zbrodnie dokonywane przez osoby tej samej narodowości co on i wyolbrzymia zasługi i osiągnięcia "własnego narodu", oraz próbuje mu przypisać ich jak najwięcej (nawet cudzych).
Narzucanie tożsamości narodowej, języka i kultury. Nacjonaliści Francuscy Bretończykom. Nacjonaliści Węgierscy wszystkim innym od 1867-1918 na swojej połowie austro-Węgier. Nacjonaliści niemieccy Polakom. Nacjonaliści Rosyjscy w czasach imperium rosyjskiego komu się dało. Serbscy nacjonaliści Chorwatom, Bośniakom i innym. (i vice versa) I tak dalej.
Jeśli jakieś tereny były kiedyś pod panowaniem państwa, które jest w jakiś sposób utożsamiane z narodem nacjonalisty, to nacjonalista mówi że są to ziemie jego narodu. Dla niego nieważne jest że było to kilkaset lat temu, pojęcia narodu wtedy nie znano, a władca tego państwa miał gdzieś swoich poddanych, a tym bardziej jakąś idee narodową. Wtedy mówi się że są to np: historyczne ziemie węgierskie. Jeśli na jakimś terenie, liczba osób określających się jako np. Serbowie wynosi co najmniej jakieś 30%, to nacjonalista mówi, że są to ziemie jego narodu (w sensie etnicznym). Jako że dane terytorium mogło być kolejno pod panowaniem: "niemieckim", "polskim", "czeskim", "węgierskim", "ruskim", "słowackim", a do tego z powodu wieloetniczności mogą swoje roszczenia składać jednocześnie nawet trzy strony to i konfliktów jest co niemiara. Jakby nie mogli wpaść na pomysł, że nie trzeba wszystkim narzucać swojej narodowości, języka czy kultury. Szwajcarzy to tak na narodowy rozum powinni się rżnąć jak "narody" zachodnich Bałkanów. W Szwajcarii są 4 języki urzędowe. Jest tam ludność niemiecka, francuska, włoska i wiele innych, ale w mniejszej ilości. Można? Można!
Konflikt nacjonalistów żydowskich i palestyńskich. Po drugiej wojnie światowej powstało państwo Izrael. Jego powstanie argumentowano tym, że Bóg dał żydom Palestynę, tym że kiedyś było tam państwo żydowskie, kiedyś żydzi stanowili tam większość i że żydzi potrzebują własnego państwa dla ochrony, żeby holocaust się nigdy nie powtórzył. Dla ortodoksyjnego żyda państwowość Izraela może być odrestaurowana wyłącznie podczas i w wyniku przyjścia Mesjasza. Dla żyda ateisty, mówienie że Bóg dał żydom Palestynę jest chyba czymś niewłaściwym. Alpy były kiedyś zamieszkane przez Celtów, ale czy oznacza to, że Irlandczycy mogą żądać utworzenia w Tyrolu państwa celtyckiego? Bliski wschód to niezbyt bezpieczne miejsce, więc jeśli już musieli mieć "własne" państwo to trzeba było je założyć na Madagaskarze, albo wykroić kawałek Oklahomy. (że niby USA nie zgodziłoby się oddać kawałka pustyni?) Tak więc ta cała argumentacja jest dość słaba. Wracając do meritum. Nie wiem kto zaczął, ale wygląda to tak: żydowscy nacjonaliści burzą domy, niszczą sady i czasem zabiją jakiegoś Palestyńczyka. Palestyńscy nacjonaliści w imię walki o niepodległość Palestyny i w zemście mordują przypadkowych żydów. Żydowscy nacjonaliści w ramach odwetu mordują przypadkowych Palestyńczyków. I tak w kółko. Jedni są warci drugich. Najlepiej jakby zwykli ludzie stamtąd wyjechali i dali się tym (jak to ktoś pięknie ujął) nacjoziebom powybijać nawzajem.
Atak terrorystyczny na szkołę w Biesłanie w 2004r. W trakcje 2 wojny czeczeńsko-rosyjskiej 33 osobowa uzbrojona grupa opanowała szkołę w Osetii północnej w Federacji rosyjskiej i wzięła 1181 zakładników, głównie dzieci. Żądali niepodległości dla Czeczeni. Nastąpił szturm specnazu, zginęły 334 osoby, w tym 156 dzieci, zaś 700 (głównie dzieci) zostało rannych. Ja rozumiem że wojska federacji rosyjskiej mordowały i gwałciły niewinnych ludzi, ale branie na zakładnika niewinnych dzieci! Walka o niepodległość tego nie usprawiedliwia.
Że niby każdy "naród" powinien mieć swoje państwo? Bo co?
Jak nacjonalista reaguje na kolektyw większy od jego "narodu"? Mówi o rozpływaniu się w bezkształtnej masie, o obronie swojej odrębności, suwerenności, niepodległości, prawdziwej tożsamości, że dzieje się to kosztem jego ojczyzny, że w tak dużej masie nie ma solidarności, duży wyzyskuje nas małych, to nierealne, to za duże. A jak na mniejszy? Dokładnie odwrotnie. To rozdrabnianie, separatyzm, renegacja, odrywanie się od całości, rozbijanie ojczyzny, siła w jedności, chwała wielkiej Polsce, rozbijanie wspaniałej wielkiej mozaiki, nie widzicie jak takie duże państwo wiele wam daje, mali ograniczeni ludzie.
Samostanowienie? Zagłosujmy nad naszą przynależnością państwową? Niedorzeczna idea, przykład: Początek XX w. Teoretyczne głosowanie powszechne nad przyznaniem niepodległości Irlandii. Większość mieszkańców wysp brytyjskich byłaby przeciw. Większość mieszkańców Irlandii byłaby za. Większość mieszkańców sześciu północnych hrabstw w Ulsterze (północna Irlandia) sprzeciwiłoby się większości Irlandczyków i wolałaby zostać z Wielką Brytanią (obecnie są jako Irlandia północna). Z kolej mieszkańcy dwóch hrabstw (Fermanagh oraz Tyrone) z pośród tych sześciu sprzeciwiliby się większości Ulsterczyków i zagłosowaliby za unią z Irlandią. Jaka ma być wielkość okręgu wyborczego? Powiat, gmina, hektar, ar? Wyjdzie wtedy niezła przekładanka, co ulica to inne państwo. I bynajmniej nie jest to samostanowienie, bo nie decydujemy o samym sobie, lecz większość decyduje o wszystkich.
Zabawne jest to, że argumentacja nacjonalistów jest jak zamknięte koło. Argumentują za swoją ideą, opierając się na skutkach, które ona sama wywołała w innych krajach. "Polacy muszą dbać przede wszystkim o siebie i o swoje interesy, bo inni dbają przede wszystkim o siebie i o swoje interesy.", "Jak zniknie polski nacjonalizm to zaleje nas nacjonalizm niemiecki i rosyjski." A może lepiej zamiast propagować niesprawiedliwą, głupią i chorą ideologią (bo robią tak w innych krajach), zwalczać ją u siebie i w innych krajach.
Stefan Bobrowski jeden z tych, którzy podjęli decyzję o wywołaniu powstania styczniowego w sposób tak uzasadniał potrzebę powstania:
"Wywołując powstanie, do którego czynimy przygotowania, spełniamy ten obowiązek w przeświadczeniu, iż dla stłumienia naszego ruchu Rosja nie tylko kraj zniszczy, ale nawet będzie zmuszona wylać rzekę krwi polskiej; ta zaś rzeka stanie się na długie lata przeszkodą do wszelkiego kompromisu z najeźdźcami naszego kraju; nie przypuszczamy bowiem, aby nawet za pół wieku naród polski puścił tę krew w niepamięć i aby wyciągnął rękę do nieprzyjaciela, który tę rzekę wypełnił krwią polską „(Paweł Jasienica, Dwie drogi, Warszawa 1963).
